Kleksik – uruchamiajmy „guzik” zwany EMPATIĄ…

Płacz nic tu nie pomoże. Jedyne, co przyniesie ulgę, to działanie, to konsekwentna walka, by coś zmienić. By uruchomić w głowach tych, którzy zwyczajnie tego nie rozumieją, nie czują, nie mają wyobraźni, „guzik” aktywujący EMPATIĘ. Naciskajcie ten guzik u wszystkich tych, którzy z pokolenia na pokolenie tkwią w przekonaniu, że pies przychodzi na świat z łańcuchem na szyi i budą i że ten obraz jest integralną częścią wiejskiego podwórka. Którzy wiążą go bezmyślnie na polach, by odstraszał dzikie zwierzęta. Którzy pozostawiają mu jako schronienie blaszaną lub plastikową beczkę, w upalne południe bardziej rozgrzane niż martenowski piec. Niewolą go na otwartej przestrzeni, bez skrawka cienia, kropli wody i godziwej strawy, skazują na samotność, niebezpieczeństwo i niewyobrażalne cierpienie. Nie zapomnijcie o guzikach wszystkich tych, którzy uważają się za lepszych, „świadomych”, którzy dają mu dom, wychodzą grzecznie na spacer… i pewnego dnia, porzucają na parkingu w drodze nad morze. To nasz Kleks, przyuważony przez kogoś na łące, w kompleksie leśnym, niedaleko trasy prowadzącej nad Bałtyk. To cud, że ktoś dojrzał w tym kłębowisku brudu i kołtunów żywą istotę. Kleks to mały, łagodny, straszy (może ok 11-letni), prawie ślepy piesek. Miał na szyi skórzaną, dopasowaną do wielkości obróżkę (żaden zastępczy pasek, sznurek lub łańcuch). W pachwinach pod brzuchem, wisiały jak kiście winogron opite krwią kleszcze. Nie mógł wyprostować tylnych łapek, ponieważ kołtuny z brudem twardym jak beton uniemożliwiały mu poruszanie. Kołtuny owinęły mu przednie łapki, przypominało to sztywne rury. Aby przygotować Kleksika do strzyżenia i nie stresować go tą długą pielęgnacją, rozłożono zabieg na kilka etapów. Samo obcinanie dredów i kołtunów zajęło 2 godziny i stępiło 2 pary nowych nożyczek. Jedno oczko jest całkowicie zmętniałe, drugie wygląda lepiej, ale nie reaguje na ruch. Kleksika czeka jeszcze specjalistyczne badanie. Długa droga przed nami, Kleksiku. Może, gdy minie lęk, który nosisz teraz w sobie i okazujesz go drżeniem swojego wątłego ciałka, zdradzisz nam kiedyś swoja historię. Już teraz wiemy, że ktoś kiedyś drapał cię za uszkiem i że to właśnie lubisz i podajesz łapkę. Nie byłeś na pewno „wiejskim rezydentem”…
Jeśli ktoś z Was chce wspomóc Fundację w działaniu, w ratowaniu zwierząt takich jak Kleksik, podajemy nr konta:
Fundacja „Radość Psiaka” 33 9072 0002 2004 0400 4914 0001
Dziękujemy!