Przerażony Leonik nie przypomina radosnego psa, który trafił do adopcji
Nieudane adopcje… Tak skończył pies, którego Pani Renata z Podolina „uratowała” z naszego schroniska. Został adoptowany z azylu w Ruścu jako śmiały, kontaktowy zwierzak. Zamknięto go w ciasnej klatce, żył w odchodach i na zimnym betonie.
Obiecany duży teren do biegania zamieniony na CHLEW i skandaliczne warunki. Odebraliśmy swojego psa, jednak odmienionego. Półdziki, przestraszony Leonik kulący się pod podniesioną ręką nie przypomina radosnego psa, który szedł do adopcji. Do rodziny, która miała go kochać.
W poszukiwaniu naszego psa natknęliśmy się na inne podwórka- co drugi pies do zabrania…
Ładne domki, w nich palące się kominki, w ogródkach ozdobne kwiatki, a na tyłach psy na łańcuchach,przerażone, często bite (bo za dużo lub za mało szczekają), w ciasnych klatkach, w zimnych pudłach, brudzie…
Wirtualna Opiekunka: Malwina